Zagłębie Lubin czekało aż dwa tygodnie na kolejny mecz w PKO BP Ekstraklasie. Ten czas został dobrze wykorzystany przez Leszka Ojrzyńskiego. Po bezbarwnym remisie 1:1 z Koroną Kielce ujrzeliśmy inną twarz zespołu z Dolnego Śląska. Do Lubina zawitała drużyna Lechii Gdańsk. Wątpimy, aby John Carver spodziewał się takiego scenariuszu tej rywalizacji. Wiedzieliśmy o poszukiwaniu spokoju w defensywie Lechii Gdańsk ale „Miedziowi" mogli się dłuższymi momentami najzwyczajniej na świecie podobać.
Cała naprzód!
Kibice Zagłębia Lubin zdumieni sprawdzali skład swoich ulubieńców. Leszek Ojrzyński zaryzykował wystawiając Michalisa Kosidisa i Marcela Regułę. Trener był pytany o to czy taki wariant jest możliwy na pomeczowej konferencji przed czternastoma dniami. Potwierdzenie odpowiedzi dostaliśmy szybciej niż można było przypuszczać. Jak się okazało taki wariant jest możliwy i potrafi być konkretny w swoich poczynaniach.
Jakub Sypek wskoczył do podstawowego składu na mecz z Lechią Gdańsk. To jego akcja przyczyniła się do bramki wyrównującej meczu z Koroną Kielce. W nagrodę dostał szansę, którą wykorzystał. Przy tych personaliach muszą być przegrani. Mateusz Wdowiak i Kajetan Szmyt podziwiali z ławki występ swoich kolegów i muszą czuć się zmotywowani jeśli chcą wrócić do pierwszej „jedenastki”. Trener Zagłębia Lubin podkreślał, że jego zespół miał problem z kreowaniem sytuacji więc zdecydował się na dokonanie roszad.
Tak prezentuje się wyjściowa jedenastka KGHM Zagłębia Lubin na mecz z Lechią Gdańsk! ⚒ pic.twitter.com/mUVIrPseB6
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) August 15, 2025
Zaskoczenie
Profile tych zespołów wskazywały, że to od Lechii Gdańsk będzie zależeć przebieg tego widowiska. To w ich meczach padało wiele bramek i oni nie zanudzali fanów PKO BP Ekstraklasy. Ta wizja legła w gruzach bardzo szybko. Zagłębie Lubin zanotowało przed dwoma tygodniami pierwszy celny strzał w okolicach sześćdziesiątej minuty. Po pierwszej połowie gospodarze czterokrotnie trafiali w światło bramki z czego dwa strzały umiejscowiły się „w sieci”. Ekipa Leszka Ojrzyńskiego nie była tak apatyczna i skromna jeśli chodzi o ofensywę. Faktycznie był fragment po pierwszym kwadransie meczu kiedy ciężko szło kreowanie dogodnych sytuacji piłkarzom Miedziowych.
O drugiej odsłonie będzie można mówić bardzo długo. Scenariusz był wręcz zadziwiający. Przyjezdni powinni przegrywać 4:1 po dwóch kontrach, w których Adam Radwański i Marcel Reguła pudłowali. Te sytuacje zemściły się na gospodarzach ponieważ po chwili było już do 2:2. Zaskoczenie lub kolejna przemiana Zagłębia Lubin ukazała się w tym momencie. Gospodarze prowadzili już raz w tym sezonie 2:0. W potyczce z GKS-em Katowice nie udało się dowieźć trzech punktów. Razem z zachodzącym słońcem znikała wizja zwycięstwa lecz „Miedziowi” udźwignęli mentalnie to wydarzenie i zaczęli dobijać rywala aż zrobili to w sposób spektakularny.
Koniec spotkania! KGHM Zagłębie Lubin pokonuje Lechię Gdańsk 6:2 i zdobywa pierwszy komplet punktów w tym sezonie! Dziękujemy, że byliście z nami! 🇨🇮
_____
⏱️ Koniec #ZAGLGD 6:2 pic.twitter.com/lyh3ShKVFN— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) August 15, 2025
Od ogółu do szczegółu
Leszek Ojrzyński ocenił pozytywnie współpracę Michalisa Kosidisa z Marcelem Regułą przez pierwszy kwadrans. Potem obaj nie mogli się porozumieć aż do gwizdka zapraszającego graczy na przerwę. Po zmianie stron wrócił duet z początku starcia. Młodzieżowiec zgrał piłkę głową do swojego kolegi, a ten zamienił tę sytuację na karnego, który został anulowany po analizie VAR. Warto zwrócić uwagę na to, że Polak wiedział, że Grek jest razem z nim w polu karnym rywala. Wcześniej nie oglądaliśmy takich rozwiązań pod bramką przeciwnika w wykonaniu „Miedziowych”. Szkoleniowiec podkreślił, że już pierwsze treningi po meczu z Koroną zawierały w sobie chwile kiedy ci dwaj zawodnicy ze sobą współpracowali. Owoc tego zaobserwowaliśmy przy bramce na 4:2. Wychowanek Zagłębia wypuścił na wolne pole greckiego snajpera, który precyzyjnie dośrodkował na głowę Jakuba Sypka.
🗣 Leszek Ojrzyński: Przede wszystkim cieszy postawa drużyny. Wygraliśmy to spotkanie i był to nasz nadrzędny cel – nieważne jakim wynikiem. Mecze Lechii obfitują w gole i to się potwierdziło. Kosidis z nami trochę potrenował, coraz lepiej czuł się w duecie z Regułą, więc… pic.twitter.com/0Hey8gCPOm
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) August 15, 2025
Jakub Sypek jest graczem, któremu warto przyjrzeć się bliżej. Zagłębie Lubin miało olbrzymie problemy z kreowaniem gry w bocznych strefach boiska. Nie potrafili tam tworzyć przewag lub wygrywać pojedynków. Lekiem na to zło stał się były gracz Widzewa Łódź. Ten gracz był naładowany pozytywną energią w tym spotkaniu. Wszedł bardzo pewny siebie i nie bał się kiwać z obrońcami Lechii Gdańsk. Do gry pokazywał mu się Damian Dąbrowski i obiegający Roman Yakuba. Lewe skrzydło stwarzało okazję, a z centralnej części boiska padały gole. Bartłomiej Kłudka posłał bramkowy strzał z dystansu po akcji, która rozpoczęła się po stronie Jakuba Sypka. Adam Radwański dobił strzał zawodnika sprowadzonego w tym okienku. Tutaj jest punkt wspólny występu duetu wyżej wymienionej dwójki i skrzydłowego. Po objęciu prowadzenia 2:0 cała trójka przygasła. Po przerwie miał swój moment dwudziestoczterolatek po tym jak po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.
Cichy bohater
Damian Dąbrowski jest cichym bohaterem tego spotkania. On nie wziął czynnego udziału w tej kanonadzie lecz asystował aż trzy razy. Mówimy o kapitanie zespołu, który występuje jako defensywny pomocnik. Trzydziestodwulatek rozegrał kapitalne zawody. Kluczowy był jego wkład w grę Zagłębia Lubin. W defensywie doskakiwał do rywali oraz odbierał wślizgami piłkę. Był wszędzie na placu gry wtedy kiedy drużyna go potrzebowała. Oglądaliśmy prawdziwego lidera w pełnej okazałości.
Cały zespół napakował się energią, którą emanował przez większość meczu. Narzekaliśmy na formę Lubinian po ostatniej potyczce, a teraz jesteśmy olśnieni ich postawą. Każdy gracz dał z siebie naprawdę bardzo dużo i „dojechał” na to spotkanie. Wszyscy okazali gotowość i odwdzięczyli się trenerowi. Kajetan Szmyt swoją bramką dał impuls swojemu szkoleniowcowi, że chce wrócić do wyjściowego garnituru Zagłębia Lubin. Swoim golem udowodnił, że jest rywalizacja w tej ekipie z czego cieszy się Leszek Ojrzyński. Tak naprawdę Lubinianie mogą wybierać cichszych lub głośniejszych bohaterów ale liczą się trzy punkty i cały obraz tej ekipy.

Płocku nadchodzimy!
Przed Mariuszem Misiurą jeszcze starcie z Legią Warszawa ale możemy zapowiedzieć, że czeka go kolejne wyzwanie. Zagłębie Lubin nie będzie łatwą sprawą do rozpracowania. Akcje ze skrzydeł przynosiły bramki. Leszek Ojrzyński mógł tylko złościć się na niewykorzystane kontry swoich podopiecznych. Dobicie rywala golem po stałym fragmencie gry. Wisła Płock będzie musiała się dobrze zastanowić jak powstrzymać tę maszynę, która napędziła się przed własną publicznością. Czy lider PKO BP Ekstraklasy znajdzie rozwiązanie na Miedziowych? A może to przyjezdni wpadną w jeszcze intensywniejszy pęd i podtrzymają punktowe tempo? Dowiemy się już 25.08.2025r. o godzinie 19:00.